
W drugim kwartale 2025 roku Intel odnotował przychody na poziomie 12,9 miliarda dolarów, co przewyższyło oczekiwania analityków. Wynik ten nie przełożył się jednak na zyski – firma poniosła stratę netto w wysokości 2,9 miliarda dolarów. Skorygowany zysk na akcję wyniósł minus 0,10 dolara, co rozczarowało inwestorów. Pomimo tego, że kurs akcji Intela wzrósł w pierwszej połowie roku o ponad 13 procent, po ogłoszeniu wyników kwartalnych doszło do spadku ich wartości o około 4 do 5 procent.
Dla Intela był to kwartał dużych napięć i rosnących oczekiwań. Po trzech latach ambitnych inwestycji i prób odzyskania pozycji lidera na rynku półprzewodników firma musi zmierzyć się z rzeczywistością ekonomiczną. Wysokie koszty operacyjne, niższa marża brutto oraz zmniejszony popyt na niektóre grupy produktów wymusiły na zarządzie daleko idące decyzje restrukturyzacyjne. Wśród nich znalazły się zarówno oszczędności personalne, jak i zmiana kierunku inwestycyjnego.
Masowe zwolnienia i restrukturyzacja na niespotykaną skalę
W ramach szeroko zakrojonego planu naprawczego Intel ogłosił redukcję zatrudnienia o 15 do 25 procent, co przekłada się na około 24 000 stanowisk pracy. Zwolnienia obejmą wszystkie szczeble organizacji – od kadry zarządzającej po techników produkcyjnych. Działania te mają na celu ograniczenie kosztów stałych i odzyskanie elastyczności operacyjnej, potrzebnej w warunkach niepewności rynkowej.
Koszt restrukturyzacji oszacowano na około 1,9 miliarda dolarów, z czego większość zostanie uwzględniona w wynikach za drugą połowę roku. Nowy dyrektor generalny Intel – Lip-Bu Tan – podkreśla, że są to decyzje trudne, ale konieczne. Jego zdaniem firma przez ostatnie lata inwestowała zbyt szybko i zbyt szeroko, nie mając jeszcze wystarczającego popytu ze strony rynku. Zamiast dalszego rozszerzania działalności, Intel chce teraz skupić się na efektywności, uproszczeniu struktur i koncentracji na produktach o największym potencjale.
Rezygnacja z inwestycji w Polsce i Niemczech
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych kroków była decyzja o całkowitym porzuceniu planów budowy fabryk w Niemczech i Polsce. W przypadku Niemiec chodziło o projekt o wartości kilkudziesięciu miliardów euro, który miał powstać w Magdeburgu i być współfinansowany z budżetu federalnego. Zakład ten miał zatrudniać około 3000 osób bezpośrednio i wspierać dodatkowe 18000 miejsc pracy pośrednich w regionie. W Polsce z kolei planowano budowę zakładu montażu i testowania chipów, który mógłby zatrudnić około 2000 osób.
Decyzje o rezygnacji z tych inwestycji są uzasadniane koniecznością ostrożniejszego zarządzania kapitałem. Intel tłumaczy, że fabryki planowane w Europie miały powstać w oparciu o przewidywania popytu, które się nie zrealizowały. Firma nie zamierza kontynuować rozwoju zdolności produkcyjnych bez potwierdzonych zamówień ze strony klientów. Jest to sygnał, że era agresywnej ekspansji, która miała uczynić Intela rywalem TSMC i Samsunga, została przynajmniej tymczasowo zakończona.
Konsolidacja operacji i przesunięcia geograficzne
Poza Europą Intel ogłosił także restrukturyzację swoich operacji w Kostaryce, gdzie zamyka zakład montażowy i testowy. Część zatrudnionych pozostanie w rolach inżynieryjnych i wsparcia korporacyjnego, ale większość działań zostanie przeniesiona do zakładów w Wietnamie i Malezji. Zmiany te wpisują się w szerszą strategię redukcji kosztów oraz koncentrowania produkcji w miejscach o wyższej efektywności operacyjnej.
Budowa fabryki w Ohio – sztandarowego projektu w USA – została spowolniona. Jej uruchomienie, planowane wcześniej na 2025 rok, będzie uzależnione od realnego popytu na układy scalone nowej generacji. Intel deklaruje, że nie zamierza więcej inwestować w nowe linie produkcyjne bez gwarancji ich komercyjnego wykorzystania.
Nowa strategia technologiczna i zmiana priorytetów
Dyrektor generalny Lip-Bu Tan ogłosił, że od tej pory każdy nowy procesor lub układ będzie nadzorowany osobiście przez jego zespół jeszcze przed etapem produkcji próbnej. Firma ma skoncentrować się na węzłach technologicznych 18A, 14A oraz rozwoju własnych architektur CPU i GPU – takich jak Panther Lake i Nova Lake – które pojawią się odpowiednio w końcówce 2025 i w 2026 roku.
Nie wykluczono również scenariusza, w którym produkcja niektórych układów będzie zlecana podmiotom zewnętrznym, jeśli popyt na konkretne węzły procesowe okaże się zbyt niski, by uzasadnić ich samodzielne wdrożenie. Taka elastyczność jest nowością w strategii Intela, który przez dekady opierał się na pionowej integracji i kontroli całego procesu produkcyjnego.
Podsumowanie i perspektywy
Intel wkracza w najbardziej intensywny okres restrukturyzacji od ponad dwóch dekad. Choć firma wciąż posiada ogromny potencjał technologiczny i znaczną siłę rynkową, jej plany ekspansji uległy gwałtownemu przewartościowaniu. Rezygnacja z inwestycji w Polsce i Niemczech jest bolesna z punktu widzenia lokalnych społeczności, ale dla Intela to konieczny krok, by utrzymać rentowność i odzyskać zaufanie inwestorów.
Dalsze losy firmy będą w dużej mierze zależeć od sukcesu nadchodzących generacji procesorów, zdolności do pozyskania klientów zewnętrznych w segmencie foundry oraz efektywności wdrażanej właśnie reorganizacji. Rok 2025 może okazać się punktem zwrotnym w historii Intela – pytanie tylko, czy będzie to początek odrodzenia, czy dalszej walki o przetrwanie w zmieniającym się świecie technologii.