
Beata Drzazga – wiceprezes Poland in Silicon Valley Center w Palo Alto Świat uwielbia dane. Wierzymy, że wystarczająco duża liczba wykresów, algorytmów i predykcji pozwoli nam podejmować lepsze decyzje, budować skuteczniejsze firmy, trafniej przewidywać przyszłość. I choć technologia niewątpliwie pomaga nam analizować zjawiska szybciej i precyzyjniej niż kiedykolwiek wcześniej, coraz częściej przestajemy rozumieć ludzi.
Problem nie leży w braku informacji – lecz w braku relacji. Zbyt często wierzymy, że wygrywać będą ci, którzy lepiej modelują rzeczywistość, mają lepszy dostęp do danych, szybciej przetwarzają, efektywniej skalują. A jednak z mojej praktyki w strukturach międzynarodowych – zarówno w biznesie, jak i w projektach społecznych – wynika coś zupełnie innego. Największa magia dzieje się wtedy, gdy ludzie zaczynają ze sobą lepiej współpracować.
Gdy wszystko jest techniczne, wartość zyskuje to, co ludzkie
Zarządzanie projektami, budowanie instytucji, tworzenie nowych usług – wszystko da się dzisiaj opisać w języku procesów i narzędzi. Ale zbyt rzadko mówimy o tym, co naprawdę tworzy trwałość i wartość. Zaufanie, lojalność, zrozumienie kontekstu kulturowego, umiejętność budowania mostów między nieoczywistymi partnerami.
W Silicon Valley Center, którego jestem wiceprezeską, na co dzień łączymy podmioty z bardzo różnych światów – uczelnie, firmy technologiczne, instytucje samorządowe, innowatorów, aktywistów społeczeństwa obywatelskiego. I za każdym razem to nie formalna zgodność celów czy możliwości finansowe decydują o powodzeniu współpracy, ale jakość relacji pomiędzy ludźmi. To, czy chcą słuchać siebie nawzajem. Czy potrafią myśleć poza własną strefą komfortu, czy mają ciekawość drugiego człowieka, a nie tylko swoją rację.
Innowacja jako zdolność do współczucia
Być może brzmi to nietypowo w kontekście innowacji, ale jestem przekonana, że przyszłość będzie należeć do liderów, którzy potrafią rozumieć ludzi – nie tylko zarządzać projektami. Takich, którzy zaufanie budują nie przez kontrolę i procedury, ale przez spójność między tym, co mówią, a tym, jak działają. Współpraca między sektorami i krajami nie powiedzie się, jeśli nie weźmiemy pod uwagę różnic w sposobie komunikowania się, w tempie działania, w systemach wartości. Empatyczne przywództwo polega właśnie na tym, by dostrzegać te różnice i potrafić je zintegrować – zamiast je ignorować.
Empatia w zarządzaniu to nie sentymentalizm. To umiejętność czytania rzeczywistości głębiej niż algorytmy. To zdolność rozpoznania, że za każdym systemem stoi człowiek – i że żadna decyzja nie jest „czysto obiektywna”. Innowacyjność relacyjna nie polega na tym, że robimy mniej ambitne rzeczy. Przeciwnie – pozwala robić rzeczy trudniejsze, które nie powstałyby, gdyby nie umiejętność tworzenia złożonych, wielosektorowych, wielokulturowych porozumień.
Ludzie, a nie tylko struktury
W swojej działalności spotykam się z projektami, które wyglądają idealnie na papierze – mają model biznesowy, finansowanie, znakomitą prezentację. A jednak nie działają. Dlaczego? Bo zapomniano o najważniejszym – relacyjnej warstwie rzeczywistości. Zbudowano strukturę, ale nie zbudowano zaufania. I odwrotnie – znam współprace, które zaczynały się nieformalnie, bez kontraktu, bez planu działania, ale z prawdziwego porozumienia i wzajemnego szacunku. I to one przetrwały dłużej niż niejeden projekt z wielomilionowym budżetem.
To dlatego tak dużą wagę przywiązuję dziś do jakości pierwszych rozmów, do intencji, z jaką wchodzi się w projekt, do uczciwości w komunikacji. Bo relacje, które są budowane bez pośpiechu, bez manipulacji, bez „wizerunkowej presji” – potrafią stworzyć przestrzeń dla rzeczy naprawdę nowatorskich. A innowacja to nie tylko technologia. To sposób tworzenia wartości, który przekracza to, co było wcześniej możliwe.
Porozumienie jest ważniejsze niż modele
Wielu liderów, szczególnie tych z sektorów opartych na technologii, żyje w przekonaniu, że świat da się optymalizować jak system – że wystarczy dobrze zaprojektować mechanizmy, a reszta „zadziała sama”. Ale przyszłość – ta naprawdę przełomowa – nie opiera się tylko na modelach. Opiera się na mostach. Na łączeniu tego, co odległe, trudne, czasem sprzeczne.
Widzę to bardzo wyraźnie, gdy polskie samorządy chcą współpracować z firmami ze Stanów Zjednoczonych, a uczelnie z Doliny Krzemowej szukają partnerów badawczych w Europie Środkowo-Wschodniej. Formalnie wszystko się zgadza. Ale to, co decyduje o sukcesie, to nie zgodność celów, ale umiejętność stworzenia przestrzeni zaufania, w której różnice przestają być barierą, a stają się źródłem nowej jakości.
I właśnie dlatego uważam, że przyszłość nie będzie należeć do tych, którzy mają najlepsze dane. Będzie należeć do tych, którzy potrafią rozmawiać. Nie tylko mówić – ale naprawdę słuchać, widzieć więcej niż schemat, budować porozumienie ponad różnicami. To oni stworzą organizacje, które będą innowacyjne i efektywne.